Rajd MARYNARKOWY do "Kamienia Złotego Wina" - 23.05.2009r.
ruh wpadł na pomysł, żeby chociaż raz porządnie wyglądać na rajdzie tym bardziej, że 23.05.2009r. mieliśmy odnaleźć Kamień Złotego Wina.
Jedyną dopuszczalną, wspólną rzeczą w ubiorze dla obu płci były marynarki.
I tak też się stało. Rajd rozpoczął się w Ogrodnikach. Wszyscy elegancko ubrani przyglądaliśmy się sobie.
Niektórych nie można było rozpoznać. Ruszyliśmy na północ mijając "Cmentarzysko Gigantów", "Święty Jar".
Ciężko było znaleźć cel wyprawy, dlatego w okolicach Ostrobrzegu rozdzieliliśmy się i rozpoczęliśmy poszukiwania.
Mieliśmy kilka wskazówek, ale nie były one zbyt czytelne. Upłynęło trochę czasu i w końcu Go znaleźliśmy.
Leżał sobie w niewielkim żlebie dochodzącym do dna potężnego jaru. Druh dla pewności wysłał kilku zwiadowców aby upewnić się czy w pobliżu nie ma jakiegoś innego giganta.
To był jednak On. Potężny, porośnięty zielonym mchem.
Nigdzie się nie spieszyliśmy, więc zapłonęło ognisko, pojawiły się kiełbaski i coś jeszcze.
Jak wskazuje nazwa kamienia, trzeba było się do niej dostosować. Zaraz znalazło się szkło i cztery butelki "przedniego" trunku.
Okazało się, że "Asina" ma urodziny, więc kielichy w dłoniach były jak najbardziej na miejscu.
"Zaszumiało" w głowie, było wesoło. Po zamaskowaniu terenu poszliśmy w kierunku zabudowań Ostrobrzegu.
To bardzo fajne miejsce na Wysoczyźnie Elbląskiej. Kawał przestrzeni otoczonej jarami i lasem.
Piękne domki leśnictwa odbijały się już z daleka swoją bielą od otoczenia.
Druh z "Kwatermistrzem", "Spetzem" i "Haribem" poszli poszukać i zdjąć jeden punkt z nocnych marszów na orientację.
Reszta "Włóczybutów", z "Czakim" na czele, pławiła się w promieniach słonecznych.
Punkty znalezione, kamień odnaleziony, zadania wykonane i czas wracać.
Nie był to intensywny rajd, ale za to ciekawy. Przekonaliśmy się, że jeszcze na Wysoczyźnie jest sporo miejsc, do których musimy dotrzeć.