Leśna Wigilia 17.12.2010r.
środku świerkowego zagajnika, na ośnieżonym smreku zawisły świecidełka.
Pochodnie oświetlały krzątających się przy drzewku studentów.
Wśród nich w długiej, czarnej sutannie, diakon Sylwester zawieszał sztuczne ognie.
Krystian ułożył worek z prezentami pod choinką. Wśród cichego gwaru dominował śmiech Marty.
Wszystkie te odgłosy tworzyły niepowtarzalny klimat.
Potem głos zabrał druh, a po nim diakon.
Życzenia, wspomnienia znowu życzenia, poświęcenie opłatka i dzielenie się nim w śnieżnej oprawie.
Potem kolędy a po nich prezenty. Mróz i księżyc, to świadkowie tej niecodziennej Wigilii.
Gdy kolędnicy opuścili polankę z choinką, udali się do pobliskiej wiaty.
Tam rozpalono ognisko i w wojskowym pojemniku po kilkunastu minutach zawrzała herbata.
Dziewczęta w tym czasie, pod dachem wiaty kroiły i rozstawiały ciasto.
Poczęstunek trwał około godziny. Potem wszyscy rozeszli się spod muszli do domów.
To było niesamowite przeżycie a wieczór zaczął się od wspaniałej nowiny,
którą przyniesło jedno z włóczybutowskich małżeństw ...?