Kadyny - Kamień Złotego Wina - Ogrodniki - Milejewo. - 19.11.2011r.
autobusu wysiedli¶my w Kadynach. Było wietrznie, ale słońce zachęcało do wędrówki.
Po wej¶ciu na "Klasztorne Wzgórze" skierowali¶my się "Drog± Pięknych Widoków" do Ostrobrzegu.
Tam tubylec przeprowadził nas przez prywatne gospodarstwo, żeby ochronić nas przed stadem ujadaj±cych burków.
Teren za ranczem opadał gwałtownie w dół.
W jednym z mniejszych jarów, bez trudu znaleĽli¶my zielony od mchu, "Kamień Złotego Wina".
Bardzo wyróżniał się w¶ród br±zowego od li¶ci podłoża.
Kiedy¶ byli¶my tu w marynarkach i raczyli¶my się szampanem.
Teraz zatrzymali¶my się na moment i zeszli¶my płytkim jarem do głównego w±wozu, zwanego "Jarem Kamienia Złotego Wina".
Postanowili¶my odwiedzić przy okazji "Kamień Etzdorffa",
leż±cy od nas na południowym wschodzie, w "Szczawiowym Jarze".
Przecięli¶my więc "winny jar" i po kilkunastominutowym marszu na wschód, dotarli¶my do kolejnego w±wozu.
Był piękny, miejscami bardzo stromy a przej¶cie wzdłuż płyn±cego na jego dnie strumienia,
zadowoliłoby najbardziej wybredne "Włóczybuty". Przewalone drzewa, osuwaj±ce się skarpy,
zakryte li¶ćmi mokradła powodowały, że co chwila o ¶ciany w±wozu odbijały się echem piski dziewcz±t.
Kanion prowadził nas na północ.
Wiedzieli¶my, że oddalamy się od celu ale rozkosz włóczenia się zwyciężyła.
Po kilkudziesięciu minutach przedzierania się i pokonywania rozmaitych przeszkód, doszli¶my do "Czarnej Drogi".
Zabrali¶my ze sob± niezbyt dokładne mapy i trudno było nam szczegółowo okre¶lić nasze położenie.
Droga się wiła i brak było punktów odniesień.
Druh zarz±dził popas. Zapłonęło ognisko i pojawiło się żarcie.
"Haribo" udał się na zwiady. Przerwa trwała około godziny .
Nikomu się specjalnie nie ¶pieszyło.
"Haribo" zaprowadził nas skrótami do w±wozu, który wydawał mu się wła¶ciwym,
ale okazało się, że to był ten sam, którym szli¶my.
Postanowili¶my "Etzdorffa" odwiedzić innym razem.
"Czarna Droga" doprowadziła nas do "Białej Drogi",a ta przez Ogrodniki, do Milejewa.
Po drodze rozpoznali¶my wej¶cie do jaru, na końcu którego był głaz "Etzdorffa",
ale czas naglił bo musieli¶my zd±żyć na 15-t± do Milejewa, na autobus.
W Milejewie, w nowo odkrytym przez nas barze, przy herbacie z sokiem malinowym czekali¶my na transport do Elbl±ga.
W domu druh sprawdził na dokładnych mapach nasz± marszrutę i okazało się, że jarem, który nas tak zachwycił, był w±wóz zwany "Jarem WyrzeĽbionym".