Z Próchnika do Rubna. 15.11.2014r.





statnio upodobaliśmy sobie tereny na zachód od drogi wiodącej z Elbląga do Próchnika. Są dzikie, mało zamieszkałe i wydają się takie nieuporządkowane. Mają w sobie jednak szczególny urok i kryją wiele tajemnic, pozostałości po kiedyś tu mieszkających ludziach.
Na tym rajdzie kolejny raz przeczyściliśmy cembrowinowy kanał odprowadzający niegdyś wodę z wyschniętego teraz wodnego zbiornika. Zrobiliśmy to jednak z przeciwnej strony. Najpierw zeszliśmy po metalowych klamrach na dno studni a potem pochyleni pokonaliśmy 30 metrowy podziemny tunel, fajna zabawa. Przed "Kasztanową Aleją" rozpaliliśmy ognisko. Kiełbaski szybko znikały w ustach "Włóczybutów". Daniel zaprezentował zakupiony w Internecie metalowy uchwyt do pieczenia kiełbasek. Nie trzeba ostrzyć kija. Świetny patent. Aleją przeszliśmy w skupieniu. Każdy miał za zadanie policzyć rosnące kasztanowce. Część liczyła rosnące po lewej a inni po prawej stronie drogi. W sumie naliczyliśmy 98 drzew.
Pogoda była ponura i jedna ze studentek stwierdziła, że ta aleja byłaby świętną scenerią w jakimś horrorze.
Przez bezdroża obsadzone topolami o niezwykle wielkich liściach, przez gąszcze tarnin i głogów przedarliśmy się do ogromnych dwóch dębów. To chyba najpiękniejsze drzewa w Polsce.
Jarek, po długich poszukiwaniach pokazał nam gniazdo Bielika. Ogromne i dobrze ukryte wśród olsu. Do Rubna dotarliśmy na dwie minuty przed odjazdem autobusu.