Próchnik-Łęcze-Suchacz. 12.03.2016r.





ajważniejszym wydarzeniem na tym rajdzie był krupnik. Ugotowaliśmy go w Suchaczu w przepięknym miejscu, z którego roztaczał się z góry wspaniały widok na Zalew Wiślany i Mierzeję.
Warzywa i inne specyjały pokroiły "kredki" pod czujnym okiem "Asiny". Pan Andrzej, Bartek, Daniel i druh zadbali o ogień pod kociołkiem i po około 40 minutach mogliśmy rozkoszować się zupą. Ale żeby zasłużyć na te danie trzeba było się sporo natrudzić.
Wyruszyliśmy z Próchnika i skierowaliśmy się na samo dno Próchnickiego Jaru. Tam przykryty zielonym kożuchem mchu spał "Wielki Kamień", ogromny głaz narzutowy. Stromym podejściem wdrapaliśmy się na grzbiet wzniesienia. Tu prawdziwe męki przeżywała jedna "kredka". Miała lęk wysokości jednak silne ramię druha pomogło pokonać strach. Potem jeszcze jeden, nieco mniejszy wąwóz, długi spacer polem i doszliśmy do Łęcza.
Stamtąd pomaszerowaliśmy do "Kamienia Bismarka". Druh pokazał skrytkę geocachingu. Geocaching to fajna zabawa, szybko rozpowszechniająca się po całej Polsce.
Od zachodu otarliśmy się o rogatki Suchacza, żeby znowu wejść w las i jary. Ale to był krótki odcinek przy pokonywaniu którego nazbieraliśmy chrustu na wspomniany na początku krupnik.