Kąty Rybackie - Stegna 7.06.2003
Tekst autorstwa: Syrenki i Dzięciołka
nia 7 czerwca 2003 roku odbył się jeden z najprzyjemniejszych rajdów w tym semestrze, a i data była wyjątkowa, ponieważ w tym dniu rozstrzygały się losy naszego kraju podczas rozpoczynającego się referendum unijnego.
O 750 spotkaliśmy się na dworcu PKS w Elblągu. Przybyło 21 osób, więc stanowiliśmy dość liczną grupę. Na tyle liczną, że zdecydowano się podstawić specjalnie dla nas dodatkowy autobus. W czasie podróży do Kątów Rybackich wszystkim uczestnikom rajdu dopisywały humory. Rozbrzmiewały śmiechy, śpiewy i pogawędki, co nie przeszkadzało Druhowi niewzruszenie spać. Po niespełna czterdziestu kilometrach jazdy autobusem dotarliśmy do celu, skąd mieliśmy ruszyć brzegiem morza. Zanim skierowaliśmy się w kierunku plaży, uzupełniliśmy zapasy w przydrożnym sklepiku.
Pierwszy etap trasy wiódł przez rezerwat ptaków. Podziwialiśmy przepiękne kormorany czarne, które w Polsce są pod ochroną.
Na pierwszym postoju uczciliśmy urodziny Druha, które przypadały tego dnia. Solenizant przygotował dla nas mały poczęstunek, a my w dowód naszej pamięci ofiarowaliśmy mu skromny prezent. W tym miejscu Druh dał nam wolną rękę i każdy mógł robić co chciał: iść brzegiem morza, lasem lub po prostu wrócić najbliższym autobusem do Elbląga.
Część zdecydowała się na szybki marsz lasem i powrót do domu pierwszym napotkanym autobusem. Z Druhem zostało osiem osób, które ruszyły plażą, pokonując dziewięciokilometrowy odcinek trasy, dzielący Kąty Rybackie i Stegnę. Pogoda dopisała, słońce nawet na chwilę nie przestawało grzać. Rozkoszowaliśmy się szumem morskich fal, świeżym powietrzem i ciepłym piaskiem pod stopami. Czas urozmaicaliśmy sobie miłą rozmową oraz zbieraniem bursztynów i muszelek. Woda była wyjątkowo ciepła. Każdy miał szansę się o tym przekonać. Chłopcy sami zdecydowali się na kąpiel, a dziewczynom trzeba było trochę pomóc w podjęciu tej trudnej decyzji ;).
Wyjątkowe szczęście spotkało Wojtka i Krzysia, ponieważ udało im się z morskich toni wyłowić Syrenkę.
Marsz w pełnym słońcu był dość uciążliwy, dlatego po pewnym czasie postanowiliśmy zrobić postój, by zregenerować siły i powygrzewać się w promieniach słońca. Z tego miejsca do Stegny było już bardzo blisko.
Uwieńczeniem rajdu w Stegnie były przepyszne lody, które zakupiliśmy w przydworcowym sklepie. Do Elbląga wracaliśmy autobusem PKS, pełni wrażeń i pomysłów na podobny rajd po Mierzei w przyszłym semestrze.