Tolkmicko - Elbląg. 13.03.2004r.





iekończące się wzgórza.

W sobotę, 13 marca byliśmy w samym sercu Wysoczyzny Elbląskiej, w Rezerwacie Buki Wysoczyzny Elbląskiej. Wyruszyliśmy z Tolkmicka, do którego dowiózł nas szyno-bus. Nowy rodzaj transportu kolejowego, kursujący między Elblągiem a Braniewem. Pełna komputeryzacja, kamery, czysto i przestronnie. Przez całą jazdę byliśmy pod dużym wrażeniem, mając świeżo w pamięci pociąg wiozący nas w Bieszczady. Ogromny kontrast.
Piękna pogoda i niezapomniany krajobraz wyzwoliły w nas dodatkową energię i doskonałe humory. Ostre podejścia i strome zejścia pokryte były oblodzonymi liśćmi i zlodowaciałą śnieżną pokrywą. Strumienie natura najeżyła pułapkami, w które kilka osób dało się złapać. Ubaw był po pachy. Pierwsza ofiara to "Robokop", druga - Magda a po nich worek rozwiązał się na dobre. To nic przyjemnego mieć mokre nogi przy lekkim mrozie, a przed sobą jeszcze kilkanaście kilometrów marszu.
Wśród dwudziestu dwóch "Włóczybutów" było dziesięć dziewcząt, a między nimi pięć nowych kandydatek do sekcji. Stare wygi dyskretnie ale uważnie im się przyglądały. Ten niewidoczny egzamin wypadł pomyślnie dla nowych adeptek pieszych wędrówek. Po około trzech godzinach walki z morenowymi wytworami, doszliśmy do Pagórek. W tej wsi godnymi uwagi były duży dom podcieniowy oraz olbrzymi biały wiatrak przeznaczony do wytwarzania energii elektrycznej. Pod tą nowoczesną, ale niezbyt zdrową dla istot żywych budowlą, zatrzymaliśmy się na lunch. Dziewczęta pożywiały się a panowie zrobili sobie sesję zdjęciową.
Już tylko około trzech kilometrów dzieliło nas od Jeleniej Doliny. Potem następne trzy przez kompleks leśny Pięknolas i około sześciu szosą z Krasnego Lasu do Elbląga. Pomimo zmęczenia, bo rajd miał dobrze ponad dwadzieścia kilometrów długości, do końca sypały się żarty i wielu wędrowców myślami było już przy następnej imprezie. Za tydzień bowiem, przeniesiemy się w okolice jeziora Druzno i spróbujemy przekonać nasze nogi do trzydziestokilometrowego spaceru.