Leśna Wigilia 17.12.2004





śród nocnej ciszy - ta kolęda tchnęła w ciemny las Bażantarni świąteczny nastrój. Tą tradycyjną pieśnią rozpoczęły "Włóczybuty" leśne spotkanie wigilijne. Czterdzieści pięć postaci otaczało półkręgiem oświetlony lampkami, przyozdobiony bombkami i łańcuchami świerk. W skupieniu, jednobrzmiący chór śpiewał kolejne polskie kolędy. Na twarzach turystów, podniosły nastrój i niespotykana sceneria, wymalowały zachwyt tą niecodzienną chwilą. Potem głos zabrał druh, życząc przybyłym Wesołych Świąt i pomyślności w zbliżającym się nowym, 2005 roku. Gdy skończył, wśród płonących pochodni zaczęły krążyć życzenia, od studenta do studenta, które pieczętował miły dźwięk łamanego opłatka. Po życzeniach Emka i Majek rozdawali wykonane własnoręcznie, przez każdego obecnego na Wigilii, prezenty. Długi rząd obdarowywanych zdawał się nie mieć końca. Dalszy ciąg turystycznego opłatka miał miejsce we wiacie. Przykryte białym obrusem stoły zastawione były wypiekami i innymi słodyczami. Palące się świece i pochodnie oświetlały twarze zajadających przysmaki studentów. Z odkręconych termosów buchała para z gorącej herbaty. Tu przy ławach, atmosfera była już luźniejsza. Poważne rozmowy mieszały się z dowcipami, planami następnych imprez a nad wszystkimi tematami rozbrzmiewał od czasu do czasu głośny śmiech. Zmarznięci - podchodzili do ogniska, a śpieszący się na ostatni pociąg, po pozdrowieniu - Tymczasem borem lasem - oddalali się w ciemną ścianę lasu. W końcu przy wesołym ogniu zostało kilkanaście osób, a wśród nich tajemnicza, stojąca na uboczu, ale uśmiechnięta Ula. Z racji czarnego ubrania i charakterystycznego zachowania się, druh nadał jej ksywę - "Widmo". "Bajarka" przeczytała legendę o Królu Arturze, po której nastąpiło sprzątnięcie terenu. Niezwykła to była Wigilia. Niezwykła też była choinka, bo Krzyś i Święty zadbali o to, by lampki na niej świeciły się takim samym światłem, jakim świecą się w każdym domu. Do zobaczenia za rok !!!